Komentarze
2011.12.07 12:12

Były opat Fontgombault tłumaczy żywotność niektórych klasztorów

Założenie czterech nowych klasztorów w ciągu półwiecza to coś, co czyni klasztor Matki Bożej w Fontgombault* najpłodniejszym opactwem XX w. Jak to możliwe? Dom Antoine Forgeot, który był tam opatem od 1977 do 2011 roku, opowiada o wierności Opata, o wzroście opactwa, o dzisiejszej młodzieży i Opatrzności**.

 

Co stoi za widzialnym, ludzkim wzrastaniem jakiegoś klasztoru? Jak wytłumaczyłby Ojciec Opat zrodzenie trzech fundacji Fontgombault podczas swojej posługi opackiej?

Odpowiadając na te pytania można by powiedzieć jednym słowem: Opatrzność Boża. Wzrost opactwa dokonuje się przez wstępowanie postulantów, którzy po okresie swojego nowicjatu stają się dzięki profesji mnichami. Rozwój wspólnoty monastycznej jest działaniem Boga, które pracuje w duszach nad tym, aby mogły pojąć, wciąż głębiej, właściwy sens swojego powołania, oraz pomaga im zachować wierność względem niego. Płodność Fongombault, które od 1984 roku mogło założyć trzy fundacje, jest tajemnicą Boga. Fundacja nie jest dziełem opata; to dzieło Boga, który rozporządza osobami, rzeczami i wydarzeniami tak, aby doprowadzić je do celu, który Sam zamierzył. To wymaga od Opata i jego wspólnoty (ponieważ fundacja jest również dziełem całej wspólnoty zjednoczonej ze swoim opatem) dużego poddania się woli Bożej (abandon) oraz zaufania złożonego na Boże ręce, a jednocześnie wyrzeczenia się własnej woli oraz zbyt osobistych pomysłów; ponadto wymaga to wiele pracy, lecz jest to praca, która dokonuje się w szczególnej radości, podobnej do radości rodziny przygotowującej kołyskę dla mającego się narodzić dziecka.

Każda z trzech fundacji, przy których dane mi było pracować, ma swój własny charakter, wynikający z okoliczności czasu, miejsca i osób; wszystkie jednak żyją tym samym duchem - przekazanym nam przez pierwszego Opata, który przybył z Solesmes w 1948 roku, z owym wyraźnym akcentem Maryjnym, który, jak sądzę, stanowi "sekret" Fontgombault.

Czego powinno trzymać się opactwo, aby żyć i w efekcie przyjmować powołania?

Aby opactwo mogło przyjmować nowicjuszy, powinno być wierne:

- Kościołowi Świętemu i jego Magisterium,

- Regule, o której Bossuet mówił, że jest ekstraktem Ewangelii (ekstraktem, w sensie skondensowanej istoty),

- tradycji monastycznej, tej wielkiej i tej własnej,

Młodość pragnie absolutu i może oddać swoje życie tylko czemuś pewnemu. Postulant, który zabiega o przyjęcie do wspólnoty, ma prawo oczekiwać, że znajdzie tam trzy rzeczy:

- przykład życia w miłości, radości i pokoju, które są pierwszymi owocami Ducha (Ga 5,23),

- poważną formację do stanu, który chce w pełni przyjąć: w 58 rozdziale swojej Reguły św. Benedykt poleca, aby w ciągu pierwszego roku pobytu w klasztorze nowicjusz trzykrotnie wysłuchał czytania tej Reguły, aby dobrze poznał to, w co zamierza się zaangażować; zostanie mu również pokazane "wszystko, co jest ciężkie i trudne na drodze do Boga".

- niewzruszone nabożeństwo do “trzech bieli" - Najświętszej Eucharystii, Najświętszej Maryi Panny i Ojca Świętego.

Jak scharakteryzowałby Ojciec Opat współczesnych młodych ludzi? Czy Bóg nadal powołuje ich do życia monastycznego?

Nasza epoka wciąż znajduje się pod wpływem reperkusji maja 1968 i "trawi" je. Tamta rewolucja spowodowała wiele złego, zwłaszcza w życiu rodzinnym: kpi się z naturalnej moralności; szacunek, przyjmowanie i ochrona życia są w wielkim stopniu ignorowane; całe rzesze młodych nie otrzymują formacji religijnej, lub otrzymują ją w zbyt małym stopniu. Mimo to odnajdujemy również piękne rzeczy: wielu młodych nosi w sobie realne pragnienie duchowości; zwodzeni przez miraże naszego materialistycznego świata, poszukują "tego, co jedynie jest prawdziwe, ważne i pewne" (przemówienie Benedykta XVI w Kolegium Bernardynów); zatem, nawet jeśli nie potrafią tego zawsze jasno sformułować - szukają Boga. U wielu młodych widać zadziwiającą świeżość, a jednocześnie pewien typ kruchości i obawę przed definitywnym zaangażowaniem się w życie małżeńskie, kapłańskie czy zakonne.

To wszystko ukazuje również trudności, jakie napotykają powołania do życia monastycznego. Ten rodzaj wezwania często nie jest wyraźnie zrozumiany przez młodych; zbyt mało jest księży wrażliwych na powołania monastyczne, dbających, aby poprowadzić młodych tak, by pomóc im w odkryciu Bożego wezwania i odpowiedzi na nie. Jednak Bóg nie cofa swej ręki i myślę, że wzywa dziś tak samo jak kiedyś.

rozmawiał Jean-Claude Bésida

tłum. Piotr Kaznowski

 

*Rozmowa została pierwotnie opublikowana we francuskim tygodniku "Famille Chrétienne".

 


Redakcja

Christianitas - pismo na rzecz ortodoksji